Dziecięcy żar

Świat wokół nas jest kolorowy, dynamiczny. Zmiany zachodzą w krótkim czasie. W dodatku zewsząd słychać różne odgłosy. Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, co dzieję się w mózgu naszego dziecka, kiedy jesteśmy na spacerze? W sklepie? Sądzę, że rzadko, który rodzic o tym myśli. Oczekujemy od dziecka, bycia grzecznym, a czy rozumiemy mechanizmy, które nim sterują? 


Każdy człowiek posiada pięć zmysłów, dziecko też. Jaka jest różnica między dorosłym a dzieckiem? Człowiek dorosły jest ukształtowany, dziecko nie. W przypadku dziecka rozwijają się one stopniowo. Najszybciej wykształca się zmysł dotyku. Ponadto wyróżniamy zmysł słuchu oraz wzroku. Zmysł wzroku jest najbardziej złożony. Istnieje także zmysł węchu i smaku. Oprócz wymienionych przeze mnie zmysłów istotne znaczenie pełni układ przedsionkowy, czyli tak zwany zmysł równowagi. Jeśli mielibyśmy zobrazować jego położenie względem innych zmysłów, znajdowałby się on pośrodku. Dlaczego?
Otóż "poczucie równowagi jest mieszaniną doznań pochodzących ze zmysłów: równowagi (układu przedsionkowego), wzroku, czucia głębokiego (propriocepcji) oraz czucia powierzchniowego"
[M. Borkowska, Integracja sensoryczna w rozwoju dziecka: podstawy neurofizjologiczne, wyd. Harmonia, 2018 r., s. 30].
Zatem zmysł ten zajmuje centralne miejsce w odniesieniu do pozostałych. Prawidłowe funkcjonowanie tego zmysłu jest niemożliwe bez pracy pozostałych. Wynika z tego, że są one od siebie uzależnione. Nie mogą one istnieć, jako oddzielne byty. Mając na uwadze wyżej wymienione prawidłowości, dajmy dziecku możliwość poznawania rzeczywistości całym sobą. Dziecko nie używa jednego zmysłu, ale wszystkie naraz. Poprzez dotyk, dźwięk i smak odkrywa świat. Ponadto kolory, kształty są dla niego bardzo ciekawe. Chcę dotknąć, poczuć ten przedmiot całym sobą. Sprawdza, w ten sposób co jest do jedzenia, a co do zabawy. Praca poszczególnych układów ma wpływ na inne. Istniejące zależności powodują, że często chcąc pomóc dziecku, należy pracować wielopłaszczyznowo. 

Nie lubimy brudnych, ciągle pytających nas o coś dzieci, ale w tym tkwi klucz do prawidłowego rozwoju. Zasadniczo dzieci mają być szczęśliwe i brudne. Oczywiście bezpieczeństwo na pierwszym miejscu, jednak zabawa powinna zaistnieć. Najlepszym wyjściem dla rodzica będzie zasada niewidzialnej ręki. Dziecko jest odkrywcą, a jednocześnie przywódcą. Rodzic podąża za dzieckiem, a nie odwrotnie. Pomagajmy w taki sposób, aby ono czuło dumę, z odkrycia tego, że błoto brudzi, a kiedy wpadnę w kałużę to mam mokre buty i skarpetki. Przykład ten wymaga od rodzica bardzo wiele, ale frajda z biegania po kałuży jest dla dziecka niesamowita. Podsumowując, otoczmy dziecko opieką, ale dajmy przestrzeń. 








Komentarze

Popularne posty